Zgadzacie się? radość brzmiała w głosie władcy. — Nie
spieszmy się — ostudził go Cormac.
Najpierw się dogadajmy.
Zadanie nie jest łatwe: szukać mamy dziewczyny, a wiemy o niej
tylko tyle, że została porwana. ° Co będzie, gdy wrócimy z
niczym? — I -tak was nagrodzę. Złota mam dosyć... gdybym tylko
mógł zamienić je na wojowników! Ale przykład Vorotigerna jest
dostateczną przestrogą. Jeśli przywieziemy ci ją, żywą czy
martwą, dasz nam sto funtów cźystego złota i po dziesięć za
każdego człowieka, którego stracimy. Jeśli zaś nie odnajdziemy
jej, wtedy zadowoli-my się tylko nawiązką za każdego zabitego.
Nie jesteśmy trzęsącymi się nad pieniędzmi Sasami. Pozwolisz nam
też naprawić łódź w jednej z zatok, a również dostarczysz nam
wszystkiego, co do naprawy niezbędne i uzupełnisz nasze zapasy.
Zgadzasz się? — Macie moje słowo i moją rękę. Cormac poczuł
nerwowy uścisk długich palców Gerintha. Kiedy odpłyniecie? Gdy tylko wrócimy do zatoki. — Będę wam towarzyszył — odezwał
się znienacka Conal. — Zresztą, jest jeszcze któś, kto chce się
z wami zabrać.
Gwizdnął i omal nie stracił głowy. Dźwięk ten
zbyt przypo-minał sygnał do ataku i piraci nie mogli nań nie
zareagować. Wnet uspokoili się, gdyż od strony lasu nadchodził
samotny człowiek. — To jest Marcus, ze szlachetnego brytyjskiego
domu — po-wiedział Conal. — Jeśli nie macie nic przeciwko jego
obecności, będzie nam towarzyszył. Młodzieniec bez wątpienia był
przystojny. Smagła twarz i czarne włosy wskazywały, że jego ród
pochodzi z Południa. Był uzbrojony, nosił-kolczugę i hełm
legionisty. — Modliłem się, byście pozwolili mi towarzyszyć.
Wojna nie jest dla mnie nowością, a bezczynne oczekiwanie na wieści
byłoby gorsze niż śmierć. — Chodź, jeśli chcesz —
powiedział Wiking. — Zanosi się na to, że będziemy potrzebować
wszystkich mieczy, jakie tylko się